[EURO 2020] Dzień seniora

[EURO 2020] Dzień seniora

Dzisiaj obyło się bez większych niespodzianek choć faworyci nie mieli łatwej przeprawy. Macedonia Północna, a przede wszystkim Ukraina pozostawiła po sobie lepsze wrażenie niż ekipa Luki Modrica, która przybywała na turniej jako urzędujący wicemistrz świata. Dzisiejsze starcia to również szansa na zobaczenie w akcji najstarszych piłkarzy grających na turniejów. Piłkarze wykorzystywani byli w różnym stopniu.

Chorwacja nie dorównała do formy z Mistrzostw Świata w Rosji i Anglicy całkiem sprawnie odegrali się za porażkę sprzed trzech lat. Mecz wygrała indywidualna akcja Sterlinga, któremu udało się w swoim stylu wykończyć akcje. Wynik powinien być wyższy, ale gospodarze nie byli w stanie przekuć strzałów w bramki. Luka Modric dyrygował grą Chorwatów jak zawsze jednak pokolenie obecne piłkarzy z Zagrzebia nie jest już tak mocnym jak kiedyś. Trudno po tym meczu o optymizm w przypadku reprezentacji Zlatko Dalicia. Anglicy osiągnęli sukces, ale to dopiero pierwszy krok, aby zacząć liczyć na coś poważniejszego.

Kolejny mecz był o wiele bardziej emocjonujący. Przez wielu był przewidywany jako poważny kandydat do najgorszego meczu w turnieju, ale drużyny Austrii i Macedonii dały radę. Na prowadzenie wyszła Austria, ale Macedończycy wyrównali po bramce Gorana Pandeva, który został drugim najstarszym strzelcem w historii mistrzostw Europy tuż za Ivicą Vasticiem reprezentantem Austrii. Nie udało się dociągnąć remisu do końca meczu, gdyż Austriacy przycisnęli i doprowadzili do wyjścia na prowadzenie, a dzieła zniszczenia doprowadzić Arnautovic. Macedończycy mogą być zadowoleni, a Franco Foda musi poważnie porozmawiać z obrońcami, gdyż ich gra pozostawiła wiele do życzenia.

Kolejny sędziwy reprezentant Maarten Stekelenburg miał sporo nerwów w meczu z Ukraincami, którzy postanowili w pierwszej połowie nie przejmować się jakością Holendrów i pójść na wymianę ciosów. Stekelenburg jako jeden z nielicznych pamięta z boiska gol Vasticia z meczu z Polską. Równie doświadczonego bramkarza miała na ławce ekipa Szewczenki. Andrij Piatow zadebiutował w 2007 roku, ale pojechał na mundial do Niemiec w 206 roku.  Takich piłkarzy na EURO jest już naprawdę nie wielu, bo jest to wspominany Stekelenburg i Modric oraz Cristiano Ronaldo oraz Łukasz Fabiański. Doświadczony ukraiński golkiper podobnie jak nasz bramkarz musiał oglądać występy swojego młodszego kolegi Buszczana, który zagrał przyzwoite spotkanie. Ostatecznie Ukraińcy zanotowali świetny powrót do meczu strzelając pod koniec spotkania na 2:2 jednak Holendrzy wygrali wojnę nerwów i strzelili zwycięską bramkę. Jeśli miał ktoś potwierdzić swoje aspiracje do bycia niespodzianką turnieju będą to zawodnicy grający pod wodzą byłego piłkarza Milanu.

Doświadczenie i rutyna często jest potrzebna drużynom zwłaszcza na turniejach, gdzie pojedyncze akcje potrafią przesądzić o sukcesie. Taki błysk Jarmolenki pozwolił uwierzyć Ukrainie na wywiezienie punktu z faworyzowaną Holandią, a mrówcza praca Modrica utrzymywała Chorwatów w grze. Widać, że poszczególne reprezentacje zadbały o bilans między starszymi a młodszymi zawodnikami. W kolejnym dniu rozgrywek faworyci bezwzględnie uporali się z potencjalnymi niespodziankami mistrzostw, co z jednej strony cieszy, bo oznacza to rywalizację na najwyższym poziomie, z drugiej jednak turnieje są zapamiętywane z Dawidów, a nie Goliatów.

Fot. Fanny Schertzer by Wikipedia