[EURO 2020] Dzień rekordów. Polska odpada z turnieju

[EURO 2020] Dzień rekordów. Polska odpada z turnieju

Koniec fazy grupowej dla niektórych to dopiero początek turnieju. Ekipy rozgrzały się w „pseudokwalifikacjach” i mogą przygotowywać się do rywalizacji z drużynami o porównywalnym potencjalne piłkarskim. Szkoda, że do tego etapu nie potrafiła dotrzeć Polska, ale na dyskusje o przyszłości naszej reprezentacji jeszcze czas.

Hiszpania udowodniła w meczu ze Słowakami, że drzemie w nich potencjał ofensywny i nie muszą wiecznie rozbijać bezskutecznie kolejne zasieki obrońców. Chociaż nie wiadomo jakby wyglądał wynik, gdyby bramkarz Dubravka nie zdecydował się w kuriozalny sposób wbić sobie bramki. Dalsza część meczu to była formalność. Hiszpanie raz za razem powiększali przewagę nad naszymi południowymi sąsiadami i wynik końcowy wyniósł 5-0. Rezultat jest największym wynikiem na tym turnieju oraz jednocześnie wyrównanym rekordem w historii EURO. Poza tym meczem jeszcze cztery spotkania w historii europejskiego czempionatu zakończyły się taką samą przewagą. Ostatni w 2004 roku kiedy Szwedzi rozbili Bułgarów 5-0.

Taka sama liczba bramek padła w meczu, który nas bardziej interesował. Polacy musieli wygrać ze Szwedami, jednak nasi rywale zdecydowali się rozstrzygnąć mecz jak najszybciej, strzelając bramkę już w drugiej minucie spotkania. Gol Forsberga to drugi najszybszy gol w historii turnieju, bo strzelony dokładnie w 82 sekundzie. Rekord należy do bramki ze wspominanego już EURO 2004 zdobytej przez Rosjan w 1:07 minucie meczu. Różnica między tymi bramkami jednak jest diametralna, gdyż Rosjanie strzelili ją po błędzie indywidualnym obrońcy, Szwedzi zaś potrafili rozegrać składną akcję, której pomógł kiks Jóźwiaka. Później piłkarze ze Skandynawii dorzucili drugą bramkę i choć nawet przez moment utracili kontrolę nad spotkaniem, dając sobie wbić dublet goli przez Lewandowskiego, ostatecznie w doliczonym czasie gry ustalili wynik na 3:2.

Madziarzy poniesieni przyzwoitym meczem z Portugalczykami i niespodziewanym remisem z Francuzami podeszli do meczu z Niemcami bez presji. Sensacyjnie wyszli na prowadzenie po błędzie w ustawieniu obrońców ekipy Joachima Loewa. Po stracie bramki równie szybko ponownie strzelili na 2:1. Ostatecznie jednak Goretzka wbił piłkę do siatki na 2:2 i wepchnął w ostatnim momencie Niemcy do fazy pucharowej. Węgrzy jednak są największą niespodzianką na tym turnieju. Nikt nie spodziewał się punktujących piłkarzy z Kotliny Panońskiej, a strzelona bramka miała pozostać w sferze marzeń. Tymczasem piłkarze znad Balatonu w każdym meczu stawiali zdecydowany opór zdobywając dwa punkty o jeden więcej niż nasza reprezentacja. Niemcy pokazali determinacje w dwóch ostatnich meczach, ale nie jest to dobry prognostyk dla żegnającego się z reprezentacją selekcjonera.

Starcie urzędujących Mistrzów Świata z Mistrzami Europy zapowiadało się obiecująco, ale bramki padały głównie z rzutów karnych. Najpierw znokautowany został Danilo przez Llorisa, a bramkę z jedenastego metra strzelił Ronaldo, który wysunął się na prowadzenie klasyfikacji strzeleckiej turnieju. Przed końcem pierwszej połowy rzut karny wykorzystał Karim Benzema. Drugą część spotkania piłkarz Realu Madryt rozpoczął od strzelenia bramki. Przy obu trafieniach zamieszany był Paul Pogba. Przy pierwszej dogrywał do faulowanego Mbappe, a w drugiej obsłużył idealnie wychodzącego Benzeme wykorzystując błąd Diaza nietrzymającego linii. Ponownie drużynę mistrza Europy ciągnął Cristiano Ronaldo strzelający kolejnego karnego jednocześnie wyrównując rekord należący do Ali Daei w liczbie strzelonych bramek w reprezentacji.

Dzisiaj poza rekordami międzynarodowymi można wymienić małe polskie rekordziki. Lewandowski strzelił trzy bramki na turnieju, co jest najlepszym wynikiem indywidualnym od czasów Zbigniewa Bońka i jego czterech bramek z 1982 roku. Podobnie jest z ogólną liczbą bramek strzelonych przez całą reprezentację. Od czasu brązowego medalu z Hiszpanii, Polacy nigdy nie zdobyli tylu bramek co na tegorocznej imprezie. Pod względem straconych bramek to najgorszy rezultat ze wszystkich EURO, ale trochę lepszy niż występ na Mundialu w Korei i Japonii.

Mimo że z obu grup awansowały zespoły, które miały tego dokonać to pozostaje niedosyt. Polacy podtrzymali nadzieje po meczu z Hiszpanami, ale zweryfikowali ich Szwedzi. Węgrzy mogli również wykazać się w swojej grupie wygrywając ostatni mecz. Ostatecznie bratankowie odpadają z turnieju, choć na pewno w różnych nastrojach.

Fot. Анна Нэсси by Wikipedia