[EURO 2020] Belgia powtórka z 2016, Holandia wciąż w 2004 roku.

[EURO 2020] Belgia powtórka z 2016, Holandia wciąż w 2004 roku.

Faza pucharowa to moment, w którym brutalnie weryfikowane są oczekiwania i nadzieje poszczególnych zespołów na końcowy sukces. Brak pomysłu na wygranie meczu łączył dzisiaj Holendrów oraz Portugalczyków, którzy mimo dobrej gry na mistrzostwach pożegnali się z nimi już w 1/8 finału.

Holendrzy po gładkim przejściu łatwej grupy zdobyli serca kibiców, grając szybką ofensywną piłkę, a kilku zawodników wyrosło na poważnych kandydatów do jedenastki turnieju. Gra z trójką obrońców rodziła poważne obawy przed turniejem, a na samym początku mistrzostw Ukraina była w stanie zagrozić Holendrom, strzelając dwie bramki. Czesi przeszli dalej, grając w kratkę, ale zdobyli punkty tam, gdzie od nich najbardziej oczekiwano.

W meczu nie było jednak widać aż tak dużej różnicy między zespołami, Czesi grali mądrze i nie dali się cofnąć do głębokiej defensywy, a Holendrzy nie potrafili oddać celnego strzału na bramkę. Wszystko rozstrzygnęła druga połowa, która była klasyczną drogą z nieba do piekła. Najpierw sytuacji sam na sam nie potrafił wykorzystać Malen, a chwilę poźniej z boiska wyleciał de Ligt za nierozsądne zagranie ręką . Z jednej strony uratował drużynę przed wyjściem Czechów sam na sam z bramkarzem, z drugiej strony nie była to 100% sytuacja bramkowa, a dodatkowo była to 55 minuta. Osłabiając drużynę tak wcześnie, utrudnił jej szansę na zdobycie prowadzenia.

Bramkę na 1:0 kilkanaście minut później strzelił Holes, który wykorzystał fakt, że Stekelenburg zdecydował się pójść na grzyby. Czesi po strzeleniu gola grali dalej swoje, tak jakby liczba przeciwników nie uległa zmianie. Ostatecznie podwyższyli wynik na 2:0 po dosyć przypadkowej sytuacji, gdzie wypchnięty daleko Holes i tak zdołał podać do kiepsko pilnowanego Schicka, który wykorzystał swoją sytuacje. Nasi południowi sąsiedzi zmierzą się w ćwierćfinale z Duńczykami, co oznacza niespodziewanego uczestnika półfinału.

Następne spotkanie było ogłaszane jako starcie faworytów oraz ubolewano, że takie ekipy spotykają się we wczesnej fazie turnieju. Z jednej strony Belgowie wygrywający w dobrym stylu grupę, a po drugiej obrońcy tytułu wychodzący z grupy śmierci. Faktycznie mecz spełnił swoje oczekiwania typowego spotkania na szczycie Ostrożny, nudny z niewieloma sytuacjami bramkowymi w pierwszej połowie. Obie drużyny grały bardzo ostro, co skutkowało wieloma kartkami. Przed meczem Fernando Santos zdecydował się zareagować na kiepską grę Semedo wpuszczając od pierwszej minuty Dalota oraz zamieniajac Palhinhę za Danilo. Wszyscy pomocnicy pierwsze dwa mecze grupowe zaczęli z ławki rezerwowych, jednak Santos musiał zareagować. Sanches oraz Moutinho pokazywali więcej wchodząc z ławki niż Carvalho, oraz Bruno Fernandes. Ostatecznie wynik otworzył młodszy z braci Hazardów, strzelając fantastycznie z dystansu, ale Rui Patricio nie zrobił wszystkiego, aby uratować czyste konto. Koniec pierwszej połowy to kontuzja De Bruyne, który musiał zejść chwile później z boiska. Druga połowa to szybsze spotkanie z obu stron kilka sytuacji mieli Portugalczycy, a Belgowie starali się ich skontrować. Mecz walki wygrali Belgowie i to oni zameldują się w ćwierćfinale.

Thorgan Hazard udowodnił, że powoli to do niego będzie należało liderowanie reprezentacji Belgii, a jego brat Eden może być zadowolony, że wszystko zostanie w rodzinie, choć należy przyznać, że zagrał dzisiaj dobre zawody. Belgowie zagrali o jedno tempo wolniej niż w meczach grupowych, co również świadczy pozytywnie o tej drużynie, bo wiadomo, że potrafią dostosowywać się do przeciwnika. Znakiem zapytania jest kontuzja De Bruyne bez niego o wiele trudniej będzie przygotować taktykę na kolejny mecz. Czesi udowodnili, że determinacją i wybieganiem można wygrać z każdym na tym turnieju podobnie jak ich przeciwnicy w 1/4 finału. Mecz Czechy – Dania zapowiada się emocjonująco, co oznacza, że najpewniej będzie to nudny i nerwowy mecz.

Fot. Дмитрий Садовников by Wikipedia