Deklasacja. Lech poza Ligą Mistrzów

Deklasacja. Lech poza Ligą Mistrzów

Po pierwszym meczu można było liczyć na małą niespodziankę, ale jednak rewanż pozbawił wszelkich złudzeń. Mimo obiecującego początku Karabach pokazał miejsce w szeregu Lechowi Poznań pokonując go pewnie 5:1. Kolejorz odpadł z rywalizacji o awans do Ligi Mistrzów.

Lech Poznań zaczął od mocnego uderzenia, kiedy w 20 sekundzie po pierwszej akcji padła bramka w wykonaniu Velde i sytuacja dla Polaków wyglądała całkiem obiecująco. Karabach musiał odrobić stratę, ale ich ataki nie wyglądały bardzo groźnie. Azerowie dominowali, ale nie przekładało się to na gole. Dopiero w 16 minucie, przy braku asekuracji Kady po problemach z utrzymaniem piłki uderzył przy słupku skutecznie zaskakując bramkarza Lecha. Duży błąd w wykonaniu defensywy gości, którzy nie przypilnowali rywali i dawali im sporo miejsca, ale też mieli problemy z wybijaniem piłki i uzyskaniem kontroli nad nią. Większość pierwszej połowy to jednak sporo walki w środku pola i sporo fauli po obu stronach. Lech miał parę okazji z kontrataku i stałych fragmentów gry, ale bez skutku, choć Azerowie mieli spore problemy ze spokojną grą w defensywie. Jednak to oni strzelili drugą bramkę, która padła po zamieszaniu w obronie, ale to zła decyzja golkipera Lecha była decydująca, bo pozwoliła na łatwe wbicie piłki do pustej bramki przez Ozdobicia. Wydawało się, że Kolejorz dowiezie remis do końca pierwszej połowy, ale niestety nie udała się ta sztuka.

Druga połowa też nie była zbytnio pasjonująca. Lech Poznań miał swoje szanse, ale nie były one bardzo klarowne. Podobnie było z Karabachem, który też nie miał pomysłu na rozbicie defensywy Lecha, choć zdecydowanie Azerowie byli groźniejsi. Trzecia bramka padła w 56 minucie, a pomocną dłoń wyciągnął sędzia niewidzący spalonego na którym był Kevin Medina, choć Rudko mógł próbować inaczej wybijać piłkę, a nie pod nogi rywali. Lech po utracie bramki starał się podkręcić tempo, ale narażał się na kontry rywali, którzy chętnie wykorzystywali bardziej ofensywne ustawienie swoich przeciwników. Poznaniacy jednak nie byli w stanie znaleźć pomysłu na pokonanie bramkarza rywali, ale ostatecznie to Karabach strzelił czwartą bramkę, Kady zdobył swoją drugą bramkę. Chwilę później było już pięć dla Azerów, którzy wchodzili w defensywę Lecha jak w masło, a swojego gola zdobył wprowadzony chwilę wcześniej Huseynov. Generalnie Lech jako drużyna grał w defensywie przyzwoicie, ale indywidualnie popełniali wiele błędów, grając asekuracyjnie i mało agresywnie pozwalając rywalom na tworzenie zagrożenia, co ostatecznie skończyło się pogromem.

Lech odpadł z Ligi Mistrzów po starciu z zdecydowanie lepszym rywalem, może nie na poziomie taktycznym, ale zdecydowanie indywidualnym. Pierwszy mecz był zdecydowanie wynikiem ponad stan, ale w rewanżu mogli zdecydowanie zagrać lepiej, bo bramki padały jednak nie dzięki dobrej grze rywali, a tylko ze względu na błędy w defensywie, których można było uniknąć, a rywale byli zbyt klasowi, aby nie wykorzystywać takie sytuacje. Najpewniej Karabach po raz kolejny zamelduję się w którejś z faz grupowych europejskich pucharów, natomiast Lech będzie musiał przygotować się na zejście o poziom niżej.

Fot. Wikipedia