Czesko-polska rywalizacja

Czesko-polska rywalizacja

Jutrzejszy mecz ze Slavią Praga jest oceniany jako najtrudniejszy ze wszystkich spotkań w sposobie gry niewygodnym dla Legii Warszawa. Grający ofensywnie Czesi mają być przeszkodą do gry w Lidze Europy, szczególnie że Polacy również nie bardzo wykazują zainteresowanie walką do końca o awans do fazy grupowej. Dinamo Zagrzeb też było poza zasięgiem, a jak pokazał mecz z Sheriffem Tiraspol nie był to rywal w zdecydowanie wysokiej półki.

Slavia jest wskazywana jako klub wzór dla naszych reprezentantów. Klub sprzedający zawodników na zachód i inwestujący pieniądze we wzmocnienia potrafi zamieszać w Lidze Europy, lądując w ćwierćfinale. Jako klub zdecydowanie jest to odpowiednich Legii Warszawa dominujący rozgrywki ligowe. Paradoksalnie siła Prażan nie przekłada się na sam poziom czeskich rozgrywek. Nawet jeśli w tym sezonie wydali już 9 mln euro, czyli dwa razy więcej niż wszystkie klub polskiej ekstraklasy to jednak w historii obie ligi wymieniały się jeśli chodzi o miejsce w rankingu corocznych kwot wydanych na transfery. Polskie drużyny potrafiły wydawać znacznie więcej pieniędzy w poszczególnych sezonach. W ostatnich dziesięciu latach według transfermarkt.pl Ekstraklasa wydała 79,35 mln euro, natomiast Czesi 78,73. Dla porównania kluby z Chorwacji wyłożyły ponad 100 mln euro. Różnica między sąsiednimi ligami nie jest tak wysoka, ale z drugiej strony widać, że przez dziesięć lat polskie kluby wydały trochę więcej niż Real na Zinedine Zidane w 2001 roku, a trzeba pamiętać jeszcze o inflacji. Ewentualnie tyle ile w jeden sezon potrafi wydać na transfery liga belgijska, której reprezentant zmierzy się również jutro z Rakowem Częstochowa.

Za podobne pieniądze Czesi byli w stanie stworzyć trzy drużyny grające na przyzwoitym europejskim poziomie, co przełożyło się na względnie poprawne wyniki reprezentacji Czech. Polsce udało się za to zagrać kilka razy na wiosnę pucharach, przegrywając zdecydowanie rywalizacje, a poziom reprezentacji nie ma kompletnie związku z promowaniem talentów poprzez Ekstraklasę. W rankingu z ostatnich dziesięciu lat najwyżej udało się być sezonie 2011-2012, gdy Ekstraklasa w wydatkach znalazła się na 28 miejscu, podczas gdy czeska Fortuna Liga w 2017 roku wskoczyła do pierwszej dwudziestki, ale był to zdecydowanie jednorazowy wyskok.

Obie ligi znajdują się w ogonie czołowych europejskich lig i można się pocieszać, że za plecami Polaków i Czechów zdecydowanie są Rumunii swego czasu mający również całkiem przyzwoite wyniki w europejskich pucharach, czy też Bułgarzy mające swoje momenty w poprzednim stuleciu. Zdecydowanie jednak w wydatkach nam i sąsiadom z południa bliżej do drugich i trzecich lig największych piłkarskich krajów. Trudno przy takich wydatkach traktować poważnie jakąkolwiek rywalizację o sensowne cele co sezon. Aczkolwiek dziwi fakt, że Czesi zawsze traktowani jako bogatszy sąsiad z lepszymi drużynami wydali łącznie mniej na transfery niż Polacy w ostatnich dziesięciu latach. Jak się okazuje nie tylko chodzi o same pieniądze, ale również na pomysł, w jaki sposób je można wydawać.

Fot. Jan_Polák by Wikipedia