Championship – liga bankrutów i desperatów

Championship – liga bankrutów i desperatów

Nazywana czasami szóstą ligą świata, choć bardziej z przekory niż przekonania Champonship, czyli drugi poziom angielski to nie takie wielkie pieniądze jak w Premier League, ale wciąż przewalają się tam setki milionów funtów Ostatnimi czasy jednak zamiast piąć się w górę staje się miejscem krwawych, często śmiertelnych walk o upragniony awans. Obecnie problemy finansowe dobijają Derby County, ale w kolejce stoją następne zespoły.

Ostatni sezon, w którym żadna drużyna nie otrzymała ujemnych punktów to sezon 2017-2018. W każdym kolejnym przynajmniej jeden zespół został ukarany. Najczęściej pogrążając go sportowo i skazując na degradację. W 2018-2019 był to Bolton, który już wcześniej miał problemy finansowe spadając w 2016 roku w kompromitującym stylu. Ostatecznie w pierwszym sezonie po powrocie do drugiej ligi ledwo się utrzymali, a w kolejnym już spadli otrzymując trzy ujemne punkty za nierozegranie meczu. Piłkarze protestowali w ten sposób przeciwko zaległością jakie miał względem nich klub. Kłusaki i tak były w kiepskiej sytuacji więc odjęcie kilku punktów nie miało znaczenia i na dłużej pożegnali się z tymi rozgrywkami. W kolejnych latach władze ligi były mniej pobłażliwe karząc kluby większa liczbą punktów ujemnych.

W trakcie pandemii pojawiła się obawa, że kluby z tego poziomu nie wytrzymają i zbankrutują, a rząd Wielkiej Brytanii odmówił im wszelkiej pomocy. Według ostatniego raportu przeprowadzonego przez Deloitte wypłaty stanowią 107% dochodów jakie generują zespoły. Wśród rekordzistów znajdziemy tam Aston Ville, Derby County, Sheffield Wednesday, Reading oraz Birmingham City zdecydowanie przekraczających 100, czy 150% dochodów. Z tych wszystkich zespołów tylko Aston Villa spełniła swoje marzenia wracając do Premier League i utrzymując się na tym poziomie od kilku ładnych sezonów. Pozostałe zespoły, ale pożegnały się z drugą ligą, albo zmierzają do spadku tak jak Derby County ukarane kolejnymi ujemnymi punktami oraz ograniczeniami transferowymi. Reading również jest na celowniku władz i najpewniej ostatnia kara nie będzie ostatnią. Co istotne raport pochodzi z czasów przed pandemii, która zdecydowanie uderzyła w podwaliny futbolu ograniczając dochody z meczów oraz transmisji telewizyjnych.

Głównym powodem takiej nieroztropnej polityki jest chęć szybkiego awansu. Właściciele klubów często nie są tak bogaci, aby móc kupić sobie zespół z Premier League więc zakładają trochę bardziej skomplikowany proces poprzez awansowanie do niej dzięki przejęciu jakiegoś zespołu z Championship. Awans, pieniądze za grę w Premier League oraz wzrost wartości samego zespołu to wystarczające profity, aby spróbować zainwestować w taki proces. Ostatecznie jednak chętnych do awansu jest znacznie więcej niż miejsc, a długość sezonu na tyle utrudnia budowanie drużyny, że ekipy mające świetny początek rozgrywek mogą na ostatniej prostej nie awansować nawet do baraży.

Rozegranie 42 spotkań plus jeszcze kilku pucharów krajowych to wyzwanie dla zespołów mających wielkie zasoby finansowe jak i ludzkie. Przyzwoita akademia mogąca wyprodukować zawodników chociaż do rotacji jest atutem jaki może decydować o sukcesie projektu. Drużyny z czołówki Premier League chętnie wypożyczają zawodników do tej ligi, gdyż liczba meczów wymusza rotacje co pozwoli piłkarzom na rozwinięcie się na lepszym poziomie niż mieliby grać między sobą w ligach juniorskich. Opieranie się na wypożyczeniach to jednak spore ryzyko, gdyż po sezonie lub dwóch nagle kluczowi zawodnicy odchodzą, a trener zostanie z tym samym zadaniem, czyli awansem przy jednoczesnym przebudowaniu logiki zespołu.

Zespoły z Championship często mają kilkuletnie okienka, w których mają szansę awansować. Różne czynniki mające wpływ na powodzenie mogą pozbawić ich wykorzystania tej okazji i taki zespół w najlepszym przypadku popada w przeciętność, w najgorszym spada ligę niżej. Wiele zespołów kojarzonych z Premier League zamiast podejmować na swoim stadionie Manchester United, czy Liverpool uszą się oglądać na młode projekty jak Salford prowadzone jako kaprys byłych zawodników Czerwonych Diabłów. Cierpliwie budowany zespół awansuje poziom wyżej i w końcu dotrze do swojego sufitu jednak już teraz jest to spory sukces organizacyjny. Istnieje jednak obawa, że pojawi się pokusa podjęcia ryzyka w przyspieszeniu tego procesu. Wpadka może kosztować nawet istnienie zespołu z północnej Anglii.

Projektem uzdrawiającym Championship ma być wprowadzenie limitów płacowych. Zespoły miałyby nie wydawać więcej niż ustalony procent dochodów, co miałoby uchronić przed ewentualnym upadkiem. Ograniczenia maja swoje zalety, ale są zgodą na zakonserwowanie obecnego stan rzeczy i będą stanowić wzmocnienie spadkowiczów z Ekstraklasy. Zespoły takie otrzymują dofinansowanie, aby mogły utrzymać swoje rozbuchane budżety, a dodatkowo dzięki większej możliwości generowania dochodów jeszcze szybciej będą wracały na swoje miejsce. Z drugiej strony drużyny będą mogły spokojniej budować kadry nie licytując się z rywalami o przeciętnych zawodników. Przykładem takiej brawury jest transfer Anthonego Knockaerta w końcówce sezonu 2019-2020 dokonanego przez Fulham. Zawodnik był wypożyczony do klubu, a umowa wygasała przed barażami do Premier League. Zespół ryzykując zdecydował się wykupić zawodnika za ponad 15 mln funtów. Ostatecznie drużyna z Londynu awansowała, a Francuz ostatecznie nie zagrał w Premier League w barwach zespołu, gdyż został ponownie wypożyczony tym razem do Nottingham. Gdyby jednak Fulham powinęła się noga i odpadliby w barażach to 15 mln poszłoby na przepalenie, i nie dałoby się ich odrobić dzięki pieniądzom jakie dałby im awans. Jednak piłkarz był na tyle istotny, że klub chcąc zmaksymalizować szansę na awans musiał go wykupić. Jego siedem spotkań warte były więcej niż wydane pieniądze na niego.

Druga Liga Angielska może nie jest szóstą ligą świata, ale pewnie jest najlepszą ligą tego poziomu rozgrywkowego. Pieniądze władowywane w zespoły są jednak absurdalne, a jak wynika z rezultatów gra nie jest warta świeczki. Władze ligi co raz mniej przychylnie obserwują rozpasanie finansowe przyznając ujemne punkty. W lidze, gdzie każdy punkt i każda bramka może decydować o losie projektu jest to zdecydowanie najgorsza kara z możliwych.

Źródło:

https://inews.co.uk/sport/football/championship-finances-football-premier-league-gamble-444133

https://www.telegraph.co.uk/football/2020/10/01/championship-clubs-overspending-financial-troubles-stalling/

Fot. Wikipedia