Brazylijski Grosik – początki kariery

Brazylijski Grosik – początki kariery

Tegoroczny sezon można uznać, za rok powrotów. O ile przejście Podolskiego do Górnika Zabrze miało charakter symboliczny, to Kamil Grosicki po raz drugi będzie ubierał barwy Pogoni Szczecin. Trudno przypomnieć sobie okres, w którym w lidze grało tylu zawodników mających za sobą całkiem udane sportowe kariery, oraz większe ambicje niż zakończenie kariery w barwach ulubionego klubu. Skrzydłowy wraca do klubu po latach, ale w tym wypadku jest to kompletnie inna drużyna potwierdzająca stare greckie przysłowie, że nie da się wejść dwa razy do tej samej rzeki.

Kamil Grosicki zaczynał karierę jeszcze w czasach „brazylijskiej” Pogoni Antoniego Ptaka. Był jednym z niewielu Polaków, grających w trakcie trzeciego rzutu piłkarzy z południowoamerykańskich plaż. O ile poprzedni Brazylijczycy grający w Pogoni byli zawodnikami z jako takimi karierami, tak ostatnie decyzje transferowe duetu Ptaków wyglądały bardzo dziwnie i zawodnicy często nie mieli pojęcia o taktyce. Skrzydłowy obok Piotra Celebana byli największymi wygranymi tego jednego z najgorszych sezonów klubu ze Szczecina, który spadając do niższej ligi zniknął na kilka długich lat. W Championsip Manager 2007 będącym już tylko cieniem swojej marki Grosicki miał nawet narodowość brazylijską, a w klubach z kraju kawy pojawiali się newgeny noszące nazwisko przyszłego reprezentanta Polski. Obaj zawodnicy byli jednymi z ostatnich, na których Antoni Ptak mógł zarobić, zanim zdecydował się porzucić projekt „brazylijskiej” Pogoni. O ile Celeban nie zrobił takiej zagranicznej kariery to dopisał do swojego CV mistrzostwo Polski oraz kilka udanych lat w lidze rumuńskiej.

Swoją debiutancką bramkę Grosik strzelił w meczu z Górnikiem Łęczna wygranym 3:0. W tamtym okresie paru zawodników z drugiego brazylijskiego naboru było obecnych w składzie. Paradoksalnie piłkarze grający w Pogoni na jesieni 2006 roku byli całkiem przyzwoici, wielu z nich miało doświadczenie w gry w miarę rozsądnych ligach. Batata, Julcimar, Daniel Lopez Cruz, czy Anderson Silva grali na poziomie Ekstraklasy, a wciąż w klubie był Amaral mający doświadczenie na najwyższym poziomie. Kadrę wzmacniali zawodnicy jak Peskovic, Majdan oraz Artur Bugaj. Swoje kariery zaczynali Łąbędzki oraz Trałka. Na wypożyczeniu z klubu w Portugalii grali Przemysław Kaźmierczak oraz Rafał Grzelak, a ich powrót rozważano na potencjalne baraże, które miały groziłć Pogoni, ale jak się okazało z groźby stały się marzeniami, a później nieosiągalnym celem.

Na półmetku rundy jesiennej Pogoń zajmowała dziewiąte miejsce i późniejszy zjazd był odbierany przez kibiców i dziennikarzy jako zaskoczenie, na które pozornie piłkarze nie mieli odpowiedzi. Zakwaterowanie pod Łodzią oraz spory właściciela z włodarzami Szczecina miały jednak spory wpływ na dalsze ruchy kadrowe. Wymiana piłkarzy oraz osuwanie się drużyny ku przepaści pozwoliło nowemu-staremu trenerowi Bogusławowi Baniakowi na wystawianie młodych. Pojawiała się również wtedy możliwość ściągnięcia do klubu zapomnianego dzisiaj Marcina Klatta, który miał świetny początek w Legii, ale kontuzja zatrzymała jego rozwój. Trener znał się z napastnikiem, gdyż obaj byli w równie zapominanym projekcie Kujawiak Włocławek/Zawisza Bydgoszcz(2). Ostatecznie projekt Hydrobudowy upadł i Włocławek nie wrócił na krajowy poziom rozgrywek, a Bydgoszcz musiała jeszcze poczekać na klub w Ekstraklasie. W takim zamieszaniu Grosicki grał pełne 90 minut, oraz wzbudzał zainteresowanie większych klubów i młodzieżówki u-21.

W tamtym okresie jedynym przebłyskiem normalności był remis z urzędującym wówczas wicemistrzem Polski Wisłą Kraków. Co ciekawe taki wynik przewidział skrzydłowy, wierząc, że Pogoń wyrwie remis. Bohaterem tamtego spotkania został wspomniany już wcześniej Celeban strzelający głową bramkę dającą prowadzenie, ale w drugiej połowie również Grosicki dorzucił kilka rajdów, z których będzie słynął przez całą karierę. Łącznie zdobył trzy bramki, oraz zaliczył cztery asysty w 26 meczach, a dokonał tego przed skończeniem 19 lat. Takich liczb nie wykręcili w sezonie nawet obecni wychowankowie Pogoni z Kacprem Kozłowskim włącznie. Popularny „Bebeto” za sukces tamtej kadencji uznawał wypromowanie właśnie obu piłkarzy (Ciekawe, czy Ptak zatrudniał Baniaka ze względu na pseudonim będący również przydomkiem brazylijskiego napastnika).

W ostatnim meczu tamtego sezonu piłkarze Pogoni byli statystami dla grającego o mistrzostwo Polski GKS Bełchatów. W potężnej ulewie z piorunami wygrali 2:0, ale potrzebowali potknięcia Zagłębia Lubin z Legią Warszawa, ale zespół Michniewicza odrobił straty i po końcowym gwizdku nikt na stadionie nie był zadowolony. Dla Pogoni był to drugi upadek w przeciągu kilku lat, dla Bełchatowa ostatnia szansa na osiągnięcie upragnionego mistrzostwa, oraz początek końca poważnej piłki w stolicy polskiego węgla brunatnego. Antoni Ptak dokończył interesy sprzedając Grosickiego i Celebana za ponad 300 tysięcy euro. Również chciał sprzedać klub, ale ostatecznie sztuka ta się nie udała. Zamieszanie korupcyjne i udowodnione później kupowanie meczów było najpewniej jednym ze straszaków przed przejęciem licencji zespołu. Projekt Pogoni został rozpoczęty od nowa, a Grosicki zaczął kolejny etap swojej zawiłej kariery.

Obecnie skrzydłowy trafił po kilkunastu latach od ostatniego meczu, do najbardziej stabilnej Pogoni Szczecin w historii. Kibice mogą przewracać oczami na widok decyzji Jarosława Mroczka, ale żaden prezes klubu nie był w stanie zbudować drużyny będącej tak długo na najwyższym poziomie rozgrywkowym, przy jednoczesnym doprowadzeniu do budowy nowego stadionu. Za Bekdasa miał być zbudowany stadion, Ptak deklarował zamontowanie czwartej trybuny za bramką sprowadzonej z Aten po Igrzyskach Olimpijskich 2004. Dopiero niedawno ta sztuka się udała. Trzecie miejsce w poprzednim sezonie nie było wynikiem też kaprysu biznesmena wydającego miliony złotych na kontrakty starych ligowych wyjadaczy. Grosicki, przychodząc do tego klubu powiększa grono doświadczonych zawodników, którzy aż tak nie odstają od tej ekipy z wicemistrzowskiego sezonu. Transfer pokazuję, że mimo wszystko Ekstraklasa jest interesującym projektem dla piłkarzy i zawodnicy wracają tutaj nie tylko dla samego zakończenia kariery, ale też dorzucenia swoich umiejętności do osiągnięcia czegoś większego. Był wracający Murawski, Majewski i Błaszczykowski, teraz jest Grosicki.

Fot. Wikipedia