Brązowi medaliści U-17 – 10 lat później

Brązowi medaliści U-17 – 10 lat później

Dzisiaj Polacy rozpoczęli mistrzostwa Europy do lat 17 rozgrywane w Izraelu. Początek okazał się katastrofalny, gdyż Francuzi pokazali młodym Biało-Czerwonym lekcje futbolu wygrywając 6:1. W tym roku mija dziesięć lat od ostatniego występu Polaków na imprezie, więc warto przyjrzeć się karierom brązowych medalistów ze Słowenii

Polacy mieli wiele „kolorowych” pokoleń, która na swoim koncie mieli różne medale, a wieszczono im równie owocne kariery. Największe z nich to oczywiście to z Barcelony, ale też ciepło wspominane są reprezentacje z Pawłem Brożkiem, czy nawet ta z Krychowiakiem i Jańczykiem, która osiągnęła tylko ćwierćfinał. Juniorskie kariery rzadko kończą się tak jak zaczynają. Krychowiak zrobił karierę na miarę swojego talentu, olimpijczycy z Katalonii raczej nie potrafili doskoczyć do oczekiwań, a były napastnik Legii i CSKA skończył bardzo źle.

Przed podopiecznymi Marcina Dorny nie stawiano wielkich oczekiwań. Podobnie jak teraz najważniejsze było uczestnictwo na turnieju o takiej randze, a każdy punkt miał zaowocować zebranym doświadczeniem kluczowym dla rozwoju i budowy seniorskiej kariery. Ostatecznie zwycięstwo z Belgią i remis ze Słowakami i Holendrami dał awans z drugiego miejsca za Pomarańczowymi. Dało to awans do półfinału, ale tutaj lepsi okazali się Niemcy. Nie zagrano meczu o trzecie miejsce więc musieliśmy się nim podzielić z Gruzinami. Ostatecznie po rzutach karnych lepsi okazali się Holendrzy i to oni zostali mistrzami Europy.

Kapitanem reprezentacji Polski był wówczas Sebastian Rudol. Defensywny pomocnik z dobrym uderzeniem z dystansu rozgrywał świetny turniej, choć dopiero przebijał się pierwszej kadry Pogoni Szczecin, która właśnie awansowała do Ekstraklasy. W Portowcach Rudol zagrał ponad 100 meczów, choć zamiast pomocnika został bocznym obrońcą. Obecnie po krótkim epizodzie w Rumunii, oraz Widzewie gra w Sandecji Nowy Sącz. Strzelcami jedynych bramek dla Polski był Mariusz Stępiński oraz Vincent Rabiega. Pierwszy budził spore zainteresowanie, a on miał za sobą mecze w Ekstraklasie. Jego sezon nastąpił trzy lata później, co pozwoliło mu na wojaże po klubach zagranicznych, w których przeplatał okresy dobre oraz słabe. Zdecydowanie wypadł z orbity zainteresowań reprezentacji seniorskiej, ale zagrał w niej kilka spotkań, co udało się tylko jemu i Linettemu. Były piłkarz Lecha Poznań zrobił najlepszą karierę utrzymując się na poziomie Serie A, oraz rozgrywając 40 meczów dla pierwszej kadry. Pomocnik jednak nigdy nie zdobył większego zaufania i nie pełni takiej roli jak u Dorny.

Na poziomie Ekstraklasy utrzymali się przez dłuższe okresy Patryk Stępiński, Igor Łasicki oraz Dariusz Formella. Dwaj ostatni notowali też mecze poza granicami kraju. Formella gra dalej w USA, ale w innej lidze niż MLS, a Łasicki po okresie terminowania w Napoli zagrał całkiem przyzwoity sezon w Wiśle Płock, ale w Pogoni już tak nie błyszczał, choć kontuzje miały tu wiele do powiedzenia. Reszta zawodników nie zrobiła większych karier. Szczególnie szkoda Rabiegi, czy Horoszkiewicza, którzy jako wytwory zachodnich akademii mieli inny start. Obaj panowie zniknęli z radarów poważnej piłki, a największy sukces to ten z 2012 roku.

Na boiskach Słowenii biegali również Leon Goretzka, Timo Werner, Thomas Lemar, czy Anthony Martial. Król strzelców Max Meyer nie zrobił wielkiej kariery i obecnie kopie na wypożyczeniu w duńskim Midjtylland. Francja, Holandia, czy Niemcy niewątpliwie mogą uznać za tamto pokolenie za bardzo udane, może nie definiujące etapy futbolu, ale stanowiące solidne zaplecze dla reprezentacji sięgających po medale na najważniejszych międzynarodowych turniejach. Zdarzyło się, że pojawili się też tacy piłkarze jak Mate Cincadze, Lasha Dwali oraz Luka Zahovic, którzy przyzwoity turniej, a i tak otarli się o Pogoń Szczecin.

Polska nie skorzystała z brązowych medalistów tak jakby chciała. Zaledwie jeden piłkarz został w miarę przyzwoitym reprezentantem, a reszta przemknęła przez swoje kariery, a mowa tu wciąż młodych zawodnikach. Wszyscy są grubo przed trzydziestką stanowiącym obecnie moment najlepszy dla kariery piłkarzy, gdzie zdrowie i doświadczenie równoważą się. Możliwe, że wśród wymienionych piłkarzy wciąż znajdziemy talent rozwijający się później niż wszyscy i jeszcze zrobi przyzwoitą karierę.

Fot. Wikipedia