Beniaminkowie dalej mają ciężko

Beniaminkowie dalej mają ciężko

Wiosna zaczęła się na dobre w rozgrywkach europejskich. Wiele zespołów wpadło w kryzys, zdecydowało się na ryzykowne ruchy w okienku transferowym, albo liczą na nową miotłę. Niestety jednak większość tych cudownych zmian nie dało zbyt wiele i sporo zespołów dołujących na jesień, dalej czeka na odmienienie losu.

W Niemczech raczej pogodzone z losem jest Greuther Furth. We wrześniu mieli zero punktów i ostatnie miejsce tabeli, minęło kilka miesięcy, jedno okienko transferowe i zespół dalej okupuje ostatnie miejsce. Udało się zebrać 14 punktów i wygrać trzy spotkania. Osiem punktów straty do przedostatniego Stuttgartu, a punkt więcej do upragnionego miejsca barażowego. W zasadzie to tylko kwestia 3-4 spotkań, aby przy dobrych wiatrach dogonić Herthę Berlin, ale patrząc na wyniki z ostatnich tygodni trudno o optymizm. Włodarze klubu raczej byli pogodzeni z takim stanem rzeczy i nie robili żadnych nerwowych ruchów. Trener pozostaje ten sam od 2019 roku, a w zimie dokonano tylko trzech transferów, z czego dwa z nich odbyły się za darmo. Poza bramkarzem Andreasem Linde, który wskoczył za kontuzjowanego pierwszego golkipera, nowi zawodnicy raczej pełnią rolę uzupełnienia składu i raczej przygotowania pod rozgrywki w drugiej Bundeslidze.

Norwich City jest już raczej stałą atrakcją, która kompletnie nie może sobie poradzić na poziomie Premier League, aby jak feniks z popiołów wrócić i dominując Championship awansować wyżej. Kanarki nie dokonują wielu rotacji w składzie więc dzisiaj przegrywający hurtowo spotkania zawodnicy, za rok znowu będą nabijać sobie liczby nad słabszymi rywalami. Ciekawe, kiedy projekt zdobędzie na tyle wystarczająco rozmachu i finansów, że w końcu uda się zbudować stabilny zespół. Drużyna ma jeszcze szansę przeskoczyć Watford, ale raczej to tyle jeśli chodzi o szansę na poprawienie pozycji w angielskiej ekstraklasie. Jednak w przypadku tej ekipy zdecydowano się dokonać wymiany trenera. Daniela Farke zastąpił Dean Smith mający spore doświadczenie na obu najwyższych poziomach rozgrywkowych w Anglii. W okienku zimowym nie ściągnięto nikogo, kto mógłby dać impuls zespołowi.

W Hiszpanii walka o utrzymanie jest o wiele bardziej zażarta niż w poprzednich omawianych ligach. We wrześniu Getafe i Alaves miały problemy ze zdobywaniem punktów, ale udało im się przezwyciężyć swoje (albo chociaż niektóre) problemy, chociaż ta druga drużyna jest zaangażowana w zaciętą walkę o utrzymanie, to nie wiele dzieli ich do gwarantowanego miejsca. Zdecydowanie loty obniżyło Levante, ale w ostatnich trzech meczach zdobyli pięć punktów, co może być zwiastunem odwrócenia losów zespołu. Alaves zmieniło trenera, podobnie jak Getafe i pozwoliło to na odświeżenie gry drużyn, choć Alaves wcale tak dobrze nie wygląda, a raczej ich pozycja wynika ze słabej gry pozostałych rywali. Zresztą Levante też zmieniło szkoleniowca, co pokazuje że w Hiszpanii jednak cierpliwość nie jest powszechna u włodarzy klubów, a nie uwzględnia się potencjału zespołu jakim musi trener zarządzać. Levante dokonało dwóch wzmocnień, ale ściągniecie starego Martina Caceresa, czy mającego problemy z grą w Galatasaray i RB Lipsk Marcelo Saracchiego nie wróży dobrze.

Włochy jeszcze na jesieni nie miały zdecydowanej czerwonej latarni, która była pewniakiem do spadku. Wszyscy jako tako trzymali się dzielnie, ale teraz widać dwa zespoły mające problemy. Na samym dnie znajduję się Salernitana, która ma 15 punktów i na ten moment traci dziesięć do 17 miejsca w tabeli. Ściągniecie Ribery’ego nie dało zbyt wiele jeśli chodzi o same punkty, ale jak wspominał właściciel miało to raczej wydźwięk symboliczny, że takie nazwisko gra w koszulce mało znanego zespołu. Koniki Morskie mogą przeskoczyć jeszcze w tabeli, bo mają kilka spotkań zaległych, a Genoa jest tak źle zarządzanym projektem, że ich miejsce powinno być na samym dole. Kilka lat temu zespół znad Zatoki Ligurskiej był całkiem ciekawym zespołem grającym nawet w europejskich pucharach. Wielu zawodników wybiło się dalej, ale z biegiem lat działo się tam co raz gorzej, a ciągłe wymiany trenerów nie pomagają.

Ciekawe jak za rok będą wyglądać losy wspomnianych zespołów, gdyż ich potencjał wydaje się za słaby na najwyższą ligę, ale przy odrobinie determinacji mogą wrócić w ciągu roku. Tylko, że jeśli z awansem nie rozwiążą oni problemów, które ich trapiły poprzednio mogą liczyć na powtórkę z rozrywki.

Fot. Wikipedia