Belgowie gromią Polaków

Belgowie gromią Polaków

Polacy będą kiepsko wspominać dzisiejsze spotkanie. Belgowie byli faworytami spotkania, ale zwycięstwo tak wysokie raczej nie było spodziewane. Szczególnie, że Martinez zdecydował się na wymianę paru zawodników, którzy wystąpili z Holendrami. Michniewicza taktyka zawiodła.

Początek spotkania był bardzo ciężki dla Polaków. Belgowie byli zdecydowanie szybsi, oraz rozgrywali piłkę bardzo dokładnie. Wiele groźnych podań miał na swoim koncie de Bruyne i brakowało tylko skuteczności. Michniewicz zdecydował się zagrać defensywnie, ale nie wyglądało to dobrze. Były problemy z wyprowadzaniem piłki, a zagęszczenie pola przed polem karnym wiele nie dawało. Przyspieszenie akcji Belgów było tak precyzyjne, że nie mogła się temu przeciwstawić ilość Biało-Czerwonych. Jednak to Polacy pierwsi strzelili. Szymański ładnie podał do Lewandowskiego, który musiał w trudnej sytuacji strzelić bramkę. Nie udało się jednak utrzymać prowadzenia w pierwszej połowie, bo pod jej koniec zamieszanie pod polem karnym wykorzystał Witsel uderzając mocno z dystansu obok Drągowskiego.

Remis wydawał się przyzwoitym rezultatem szczególnie przy dominacji Belgów. Ostatecznie jednak na początku drugiej części spotkania było 2:1 bo golu de Bruyne. Zmiany jakie dokonywał Martinez miały olbrzymi wpływ na wynik. Na zmęczonych Polaków wchodzili zawodnicy chcący pokazać się z jak najlepszej strony. Zwłaszcza wpuszczenie Trossarda, który zastąpił nie będącego w formie Hazarda było strzałem w dziesiątkę. Skrzydłowy razem z Carrasco rozkręcili ofensywę i raz zarazem zagrażali bramce Drągowskiego. Polscy zmiennicy również próbowali szarpać, ale było to niewystarczające. Od 73 minuty Belgowie strzelili cztery bramki, gdzie kompletnie rozbici Polacy nie mieli już żadnego pomysłu na grę. Szczególnie piąta bramka, gdzie Dendoncker miał mnóstwo miejsca aby przymierzyć i pokonać bramkarza z dystansu.

Mecz to absolutna kompromitacja reprezentacji Polski. Belgowie wcale nie wyszli w jakimś pierwszym garniturze, choć pewnie piłkarze chcieli zrewanżować sobie porażkę z Holendrami. Jednak w Polsce też jest sporo jakości. Przede wszystkim zabrakło pomysłu i determinacji. Samodzielne rajdy Kamińskiego, niecelne podania do przodu i rzucanie piłki na Lewandowskiego nie bardzo się sprawdziły. Dodatkowo obrona wcale też nie pokazywała się z dobrej strony. Belgowie byli za szybcy i dokładni na mur polskiej defensywy. W zasadzie brak skuteczności przesądził, o tym że nie był więcej bramek dla ekipy Martineza. Dziwiły też zmiany Michniewicza, który jasno pokazał w drugiej połowie, że nie gramy o nic więcej niż dogranie spotkania. Były trener Legii przynajmniej miał jeden przyzwoity sezon w Warszawie, kiedy wygrał mistrzostwo Polski. Dzisiejsza gra przypominała końcówkę szkoleniowca w Wojskowych. Drużyna grała jako tako do pierwszej straconej bramki, a potem grzecznie czekała aż przeciwnik się wyszaleje i wymierzy im odpowiednia karę. Oby jednak było to tylko wypadek przy pracy.

Fot. Wikipedia