Barcelona za burtą. Czwartek z pucharami

Barcelona za burtą. Czwartek z pucharami

Rewanżowe mecze w europejskich pucharach zawsze budzą emocje, szczególnie, gdy mierzą się zespoły o podobnym potencjalnie. Parę zespołów mających chrapkę na międzynarodowe trofea musiało się pożegnać z turniejem i to w różnym stylu.

Największym zaskoczeniem wieczoru niewątpliwie była wygrana Eintrachtu z Barceloną. Wygrana 3:0 to zimny kubeł na rozgrzane głowy kibiców Katalończyków, którzy po wygraniu meczu z Realem uwierzyli w szybki powrót na europejskie salony. Barcelona przeważała i kontrolowała spotkanie, ale szybkie podejście do pressingu i odbiór piłki Frankfurtczyków wystarczało na obronę Barcelony. Trzy bramki to i tak mały wymiar kary, bo równie dobrze mogło być parę bramek więcej. Podopieczni Xaviego zasługiwali na honorową bramkę i ta sztuka im się udała w doliczonym czasie gry, a nawet złapali kontakt gdy w 100 minucie drugiej połowy Depay pokonał z rzutu karnego Kevina Trappa. Niemiecki honor w pucharach będzie broniony przez Eintracht i RB Lipski. Piłkarze z wschodnich Niemiec uporali się z zawsze groźną Atalantą, która w lidze i pucharach pokazała, że potrafi być niewygodnym rywalem dla każdego przeciwnika.

West Ham jak na klasę rywala również awansował pewnie do półfinału. Trzy do zera z Lyonem to wynik, który powinien zadowolić Davida Moyesa. Po pierwszym spotkaniu wydawało się, że będzie mecz rewanżowy o wiele bardziej wyrównany, ale Młoty kontrolowały rywalizacje od samego początku i trudno było znaleźć moment, w którym Francuzi mogliby przechylić szalę na swoja stronę.

W Lidze Konferencji nie doszło natomiast do niespodzianek. Leicester mimo utraty bramki zdołało odrobić i wygrać mecz z PSV. Roma wyciągnęła wnioski z rywalizacji z Bodo/Glimt i mocno się przejechała na Norwegach strzelając cztery bramki. Hattrick Zaniolo oraz asysta Zalewskiego niewątpliwie budzi zadowolenie u Jose Mourinho, który zazwyczaj był traktowany jako szkoleniowiec mało przychylny dla młodych talentów. W meczu Slavia – Feyenoord ponownie padło wiele bramek, ale tym razem to goście strzelali więcej i ostatecznie zakończyło się na 1:3 i awansie ekipy z Rotterdamu. Marsylia na spokojnie poradziła sobie z PAOKiem i awansowała dalej. Do półfinałów nie awansowały przypadkowe ekipy, a raczej takie które jeszcze przed rozpoczęciem edycji turnieju byli traktowani jako faworyci do końcowego zwycięstwa

Fot. Wikipedia