Barcelona z problemami, Monaco poza burtą

Barcelona z problemami, Monaco poza burtą

Drugorzędne puchary nie są zbytnio ciekawą opcją dla wielu zespołów, ale gdy udaje się dotrzeć do fazy pucharowej, pojawia się pokusa wygrania trofeum. Często jest to szansa na uratowanie sezonu, albo podbicie notować trenera, któremu grozi ewentualne zwolnienie. Parę mocnych zespołów musiało się pożegnać z pucharami.

Barcelona wydaję się, że jest głównym kandydatem do zwycięstwa w Lidze Europy, ale mecz z Galatasaray przyniósł wiele problemów. Turcy wyszli jako pierwsi na prowadzenie, ale nie trwało to długo. Remis, a potem gol po zamieszaniu Aubameyanga przypieczętował zwycięstwo Katalończyków. Wymęczona wygrana nie jest niczym złym, szczególnie że Galatasaray to drużyna, której nie należy lekceważyć, ale różnica między ligą hiszpańską i turecką jest duża i Barcelona na spokojnie powinna to rozstrzygnąć. Bayer Leverkusen odpadł w dwumeczu z Atalanta. Mecz, który z powodzeniem mógłby odbyć się w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Włosi mieli przewagę z pierwszego meczu, ale Aptekarze grali u siebie więc wszystko było otwarte. Ostatecznie Atalanta strzeliła bramkę, co utrudniło możliwości Leverkusen i ostatecznie do Gasperini święcił awans.

Dużym zaskoczeniem jest awans Bragi, która wyeliminowała AS Monaco. Portugalczycy wygrali w pierwszym meczu, ale wydawało się, że rywale odrobią zadanie domowe i wyjdą bardziej zdeterminowani. Tymczasem stracili bramkę w 20 minucie i musieli odrabiać jeszcze większe straty. Bramkę honorową strzelili dopiero w 90 minucie, co było zdecydowanie za późno. Niestety dla Portugalczyków nie będą mieli więcej reprezentantów w kolejnej rundzie, bo FC Porto odpadło z Lyonem, a przesądził wynik z pierwszego meczu.

W Lidze Konferencji Bodo/Glimt udało się awansować po raz kolejny, choć musieli wywalczyć awans w dogrywce, gdyż AZ Alkmaar odrobiło straty z poprzedniego spotkania. W pozostałych meczach bez większych niespodzianek. AS Roma awansowała dalej, ale oszczędny sposób w jaki to zrobiła budzi dalej zdziwienie nawet jeśli trenerem jest Jose Mourinho będący specjalistą od zabijania spotkań. Tammy Abraham uratował swój klub przed dogrywką wyrównując stan meczu. Slavia i LASK Linz zdecydowały się na powtórkę z rozrywki ponownie strzelając sporo bramek, chociaż Austriacy rozkręcili się dopiero w drugiej połowie, gdy Slavia grała w osłabieniu w 10, a w końcówce spotkania broniła się już tylko w 9.

Fot. Wikipedia