Banasik przestaje być trenerem Radomiaka. Największy przegrany własnego sukcesu

Banasik przestaje być trenerem Radomiaka. Największy przegrany własnego sukcesu

Władze klubu po kolejnym sukcesie zamiast starać się utrzymać stan rzeczy i złapać stabilizacje zazwyczaj mierzą wyżej. Bez względu na to, czy wynik został uzyskany dzięki furze szczęścia, błyskowi pojedynczych talentów, czy innych trudnych do oceny czynników. Trenerzy po świętowaniu sukcesu mogą rozglądać się za nowymi walizkami, bo triumf to początek ich końca. Tym razem trafiło na Dariusza Banasika.

Pod wodzą trenera wiele lat związanego z Legią Warszawa zespół z Radomia został przekształcony z ekipy grającej na trzecim poziomie rozgrywkowym, do średniaka Ekstraklasy. Przez moment wydawało się, że Radomiak powalczy o miejsce pucharowe, ale brak odpowiedniej kadry oraz drobny kryzys w rundzie wiosennej powinien ostudzić rozgrzane głowy włodarzy. Niestety jednak zdecydowano inaczej. Uznano, że współpraca Banasika z Radomiakiem to równia pochyła i na cztery mecze przed końcem sezonu należy zwolnić szkoleniowca, aby ratować następny. Nowym trenerem został Mariusz Lewandowski, który raczej nie popisał się jakoś wybitnie w Zagłębiu Lubin. Wywalczył awans z Niecieczą, ale styl w jakim to dokonał nie był porywający, a wręcz postawiło władze klubu pod ścianą, gdyż trudno byłoby wytłumaczyć zwolnienie trenera osiągającego taki sukces. Po paru kolejkach jednak cierpliwość się skończyła i były zawodnik Szachtara Donieck musiał odejść. Jednak nie czekał zbyt długo.

O ile zakończenie współpracy byłoby rozsądne, bo w końcu właściciele mają prawo do własnej wizji tak współpraca na ten moment się nie zakończyła. Banasik ma pełnić jeszcze inne role w klubie, co jest dziwnym ruchem. Trener pokazał podobnie jak Kamil Kiereś, że potrafi zbudować w ciągu kilku lat solidny zespół dojrzewający do awansu do co raz wyższych poziomów rozgrywek. Najprawdopodobniej ten dziwaczny związek długo nie potrwa. Zresztą Mariusz Lewandowski już miał w Zagłębiu Lubin taką sytuację, gdy po siedzibie klubu krzątał się trener akademii Zagłębia, który był traktowany jako straszak i ewentualny następca. Ben van Dael długo jako pierwszy szkoleniowiec nie potrenował, ale obecność w strukturach klubu Banasika będzie mało korzystne dla Lewandowskiego.

Z jednej strony piłkarze będą mieli wciąż do niego sporo szacunku, a przy ewentualnych sporach nie będą gotowi walczyć na śmierć i życie o nowego trenera. Władze Radomiaka pozostawiają sobie furtkę awaryjną i w razie niepowodzenia mogą ponownie poprosić Banasika o ratowanie sezonu. Najprawdopodobniej jednak były trener Znicza Pruszków nie będzie siedział w Radomiu, a niewątpliwie wskoczył na karuzelę trenerską i parę ekip będzie chciało skorzystać z jego usług. Jednak jest to kolejny przykład, że nie warto robić wyników ponad stan. Zamiast pochwał i nagród wszyscy będą oczekiwać następnych kroków do góry, a przy ewentualnej porażce zostaje zwolniony i zamieniony na kogoś nowego. Niewątpliwe Radomiak strzelił sobie w stopę, a Lewandowski stoi przed potrójnie trudnym zadaniem, a każda wpadka będzie krytykowała analizowana pod wieloma kątami, a zwłaszcza w porównaniu do wysiłków Banasika z poprzednich lat.

Fot. Wikipedia