Aquafresca, Johnson, Cash. O wywieraniu presji

Aquafresca, Johnson, Cash. O wywieraniu presji

Farbowane lisy w Polsce to temat, który właściwie rozpoczął się od decyzji o naturalizacji Emanuela Olisadebe. Wcześniej swoje zainteresowanie składał na ręce PZPN-u Peter Schmeichel, który jako syn Polaka mógł zagrać w naszej reprezentacji. Dopiero jednak gra Nigeryjczyka w barwach biało-czerwonych rozpoczęło targi i ogłaszania się zawodników mających polskie korzenie. Dodatkowo wzmocnione to zostało sukcesami Turków, którzy dzięki szerokiej bazie skautingowej potrafili przekonywać wielu piłkarzy do gry w barwach azjatyckiego państwa.

Często jednak zgłaszanie aspiracji miało na celu pokazanie się szerszej publiczności, a czasem wręcz próbę wymuszenia powołania do pierwszej reprezentacji. Pierwszym zawodnikiem, który w ten sposób wykorzystał reprezentację Polski był Andy Johnson. Zawodnik Crystal Palace był czołowym strzelcem drugiej ligi angielskiej, a swój akces do reprezentacji zgłosił już jako solidny strzelec na poziomie Premier League. W sezonie 2004-2005 strzelił 21 bramek w sezonie o cztery mniej od lidera klasyfikacji Thierry Henry, a o siedem więcej niż znajdujący się na trzecim miejscu Robert Pires. W lutym dostał powołanie do reprezentacji Anglii na mecz Holendrami. Johnson kariery nie zrobił, gdyż jego Crystal Palace spadło niżej, a on zaczął mieć problemy z kontuzjami. Zawodnik przeistoczył się w przeciętnego napastnika. Zakończył karierę 10 lat po debiucie w reprezentacji, choć jego powrót do Crystal Palace był bardziej symboliczny niż był rzeczywistym wzmocnieniem.

Takie były czasy przed Lewandowskim, że kibice oczekiwali na szpicy zawodnika na poziomie europejskim. Żurawski, Frankowski, czy Niedzielan byli przyzwoitymi strzelcami, ale niestety nie reprezentowali czołowych klubów europejskich. Dlatego pojawiła się podobna farsa z Robertem Acquafrescą. W 2008 roku Włoch polskiego pochodzenia był kuszony możliwością gry na Mistrzostwach Europy, ale jako czołowy napastnik Cagliari zdecydował się zrezygnować z gry w reprezentacji Polski. Zamiast na EURO pojechał na Igrzyska Olimpijskie w Pekinie, gdzie nie zdobył żadnego medalu, ale zdobył jedną bramkę. Dla Roberta były to ostatnie występy w niebieskich barwach. Napastnik nigdy więcej nie strzelił więcej niż parę bramek w sezonie. Krótko później objawił się talent Lewandowskiego i temat Włocha w reprezentacji ucichł.

Później reprezentacja Polski była skuteczniejsza w przekonywaniu zawodników do siebie. Polanski, Boenisch, czy Obraniak rozegrali parędziesiąt spotkań za Smudy, czy Fornalika jednak nie było już haseł o możliwości gry czołowych zawodników swoich drużyn, a trenerzy raczej brali swoich faworytów jak Romańczuk lub Thiago Cionek, którzy raczej nie mieli aspiracji do gry w innych reprezentacjach. Obecnie na tapecie jest Matty Cash syn Polki grający na prawej obronie. Solidny obrońca na poziomie Premier League, który ze względu na rywalizacje na tej pozycji w Anglii może rozważać chęć gry dla Polski.

Paradoksalnie Matty Cash to jak na razie podobna sytuacja jak z Andy Johnsonem. Błyszczący zawodnik w Premier League deklaruje chęć gry dla innej reprezentacji wywierając presję na selekcjonerze synów Albionu. Wtedy jednak Anglia miała duże problemy z napastnikami skoro wtedy mogli liczyć na szklanego Owena, młodziutkiego Rooneya, czy Jermaine Defoe. Nikt nie wiedział, że Johnson szybko skończy swój rozwój i sprzeciętnieje. Podobnie jak Aquafresca. Dla Matty Casha może być to ostatnia szansa na wskoczenie do pociągu „reprezentacja Anglii”, gdyż za parę sezonów może okazać się za słaby nawet dla Polaków.

Fot. Wikipedia