Amerykański sport i kontrowersyjni właściciele

Amerykański sport i kontrowersyjni właściciele

Problemy z właścicielem klubu zdarzają się we wszystkich sportach, na każdym kontynencie. Ekscentryczny bogacz może nie tylko zniszczyć kilkoma decyzjami uznany zespół, ale też go skompromitować. Nowe logo, kolory, czy przeniesienie drużyny do innego miasta to tylko najmniejsze przewinienia. W Stanach Zjednoczonych, gdzie struktura właścicielska jest inna, władze ligi mogą wymusić sprzedanie zespołu w inne ręce.

Przyczyny mogą być różne, czasem sama presja środowiska może zniechęcić kontrowersyjnego biznesmena do odsprzedania praw do zespołu. Z jednej strony mogą być to czynności bezpośrednio związane z prowadzeniem drużyny, jak naruszanie przepisów, ale też dotyczyć to może poglądów politycznych oraz społecznych właściciela. Nie ma znaczenia, czy zostały one wypowiedziane publicznie, czy też przedostały się do opinii publicznej poprzez wyciek informacji.

W 2014 roku doszło do dwóch takich sytuacji. W obu przypadkach chodziło o kwestię związane z rasizmem. Donald Sterling został zawieszony dożywotnio i ukarany finansowo za opinię o czarnoskórych. Dotyczyło to zarówno jego personalnych uprzedzeń względem Afroamerykanów, oraz liczby koszykarzy grających w zespołach NBA mających ten kolor skóry. Mimo jego protestów wszystkie sankcje zostały podtrzymane, a on musiał oddać zespół Steve’owi Ballmerowi, który kupił Clippers za 2 miliardy dolarów.

Oddanie swoich udziałów w Atlancie Hawks przez Bruce Levensona odbyło się w mniej kontrowersyjnej atmosferze, gdyż wydźwięk jego maila nie był aż tak rasistowski. Pojawiały się nawet głosy takie jak Kareema Abdul-Jabbara twierdzącego, że treść wiadomości miała bardziej charakter biznesowy, a komentarze na temat liczby czarnoskórych kibiców było kwestią poboczną. Ostatecznie władze NBA nie przeprowadziły podobnej akcji jak w przypadku Sterlinga, a Levenson po prostu odsprzedał swoje akcje przestając być jednocześnie współwłaścicielem klubu. Prawdopodobnie jednak, gdyby się upierał przy pozostaniu w NBA to władze ligi podjęły by kroki w celu usunięcia go z klubu.

W europejskiej piłce nie ma jeszcze procedur, aby władze ligi albo federacji mogły narzucać pewne standardy właścicielom. Jedynie co mogą robić to karać sam klub za przewinienia jakie miały miejsce w czasie zarządzania zespołem w trakcie rządów kontrowersyjnego właściciela. W Wielkiej Brytanii powoli ta kwestia się zmienia, gdyż liga, a w zasadzie właściciele pozostałych klubów mają pewne narzędzia, aby zablokować przejęcia klubów przez podejrzanych biznesmenów. Różnice między amerykańskim, a europejskim postrzeganiu zespołów, a zwłaszcza inna geneza klubów utrudniłoby jednak przerzucenie większej ilości podobnych przepisów zza oceanu.

Fot. Wikipedia