17 procent posiadania piłki  – Everton 0:2 Liverpool

17 procent posiadania piłki – Everton 0:2 Liverpool

Liverpool wygrał w derbach Merseyside z Evertonem, a obie ekipy dzieli praktycznie wszystko. Jedni walczą o mistrzostw, drudzy ratują się przed spadkiem. Największa różnica jednak wynikała z posiadania piłki. Dominacja to nic złego, granie defensywnie również, ale 85:15 przy posiadaniu to rzecz rzadko spotykana na takim poziomie.

Na szczęście Swansea kilka lat temu miała jeszcze mniej posiadania piłki, kiedy rywalizowała z Manchesterem City. Jednak Walijczycy nigdy nie aspirowali do bycia wielkim poważnym klubem rywalizującym o najwyższe cele. The Toffies, a zwłaszcza właściciel chciały zbudować w Liverpoolu drugi poważny klub grający w europejskich pucharach. Dziesiątki milionów euro wydanych na różnych zawodników, zatrudnianie trenerów o europejskiej reputacji jak Carlo Ancelotti miały dać upragnione wysokie miejsca. Włoch uciekł do Realu Madryt, jego następca również uznany trener Rafa Benitez nie dał rady, a Frank Lampard nie mający zbyt wiele doświadczenia jako szkoleniowiec obecnie walczy desperacko żeby się utrzymać w lidze.

Everton w ostatnich latach nigdy nie był zespołem narzucającym swój styl gry, ale ich posiadanie było o parę procentów poniżej 50%, ale w tym sezonie jest to ledwo ponad 40% i jedno z ostatnich miejsc w Premier League. Najgorzej wypadają Newcastle, Burnley i Watford. Z wymienionych ekip tylko ta ostatnia znajduje się za plecami ekipy Lamparda, a pozostałe radzą sobie odrobinę lepiej. Oddanie piłki rywalowi żeby to on się martwił to jedno z ulubionych powiedzeń Andrzeja Strejlaua i najwidoczniej Everton zdecydował realizować ten zamysł. Czasami spełnia to swoje cele. Korea Północna awansowała na mistrzostwa świata grając bardzo defensywny futbol oparty na kontratakach i posiadaniem piłki poniżej 25%, ale taka taktyka nie przyniosła skutków, gdy musieli rywalizować z najlepszymi reprezentacjami.

Najbardziej pamiętny mecz, gdzie postawione potrójne zasieki dały radę to pamiętny mecz Celticu z Barceloną, w którym Szkoci wygrali skromnie 2:1, a mieli piłkę przez 11% całego czasu. W zasadzie kontakt Katalończycy złapali w doliczonym czasie gry, a połowa Glasgow mogło świętować te niespodziewane zwycięstwo. Tony Watt bohater tamtego spotkania niczym Mateusz Możdzeń do końca swojej kariery mógł wozić się na tej pojedynczej bramce. Szkot większej kariery nie zrobił.

Evertonowi pozostało sześć meczów, a kalendarz spotkań nie jest zbytnio optymistyczny. Jedyna szansa to wpadki rywali, oraz zbieranie punktów. Przyjęty sposób gry i ratowanie remisów może być skuteczne, ale również może być to śmiertelna taktyka dla Lamparda i spółki. Wynik dzisiejszy nie jest rekordowy, a zdarzało się że ekipy o znacznie lepszym składzie niż Everton w kryzysie miały podobną kontrolę nad meczem, ale mocne zespoły mogą się takie mecze przydarzyć, tutaj sytuacja przypomina pole minowe.

Fot. Wikipedia