100 mln euro na transfery i spadek. Newcastle United 2016 i 2022

100 mln euro na transfery i spadek. Newcastle United 2016 i 2022

Newcastle United rozpoczęło proces budowy nowej drużyny, która docelowo ma zostać jedną z najlepszych ekip w Premier League. Obecne problemy Srok są jednak bardziej prozaiczne. Muszą się najpierw utrzymać, aby móc myśleć o robieniu kolejnych kroków naprzód. Tegoroczne okienko zimowe miało być sygnałem, że wszystko idzie ku lepszemu, ale transfery nie koniecznie robią wrażenie, a raczej wyglądają jak powtórka z bolesnej historii.

Duża różnica to brak zaufania to urzędującego trenera. W przypadku Chelsea, czy Manchesteru City ówcześni szkoleniowcy dostali czas na udowodnienie swojej wartości. Fakt, że nie trwało to długo i w zasadzie szybko znaleziono następców, ale jednak jeden sezon był poświęcony, na okrzepnięcie się sytuacji w klubie. Jednak oba te zespoły nie był w tak trudniej sytuacji w tabeli, choć zatrudniały trenerów o bardzo dużym potencjale i rozpoznawalności. Newcastle zdecydowało się na pośredni wariant. Zwolnili Steve Bruce’a i dali szansę innemu brytyjskiemu trenerowi. Eddie Howe ma w swoim CV utrzymanie na przyzwoitym poziomie projektu w Bournemouth, ale końcówka jednak była rozczarowująca mimo wydawanych sporych pieniędzy na utrzymanie „Wisienek” w Premier League.

W pierwszym okienku transferowym Howe wydał ponad 100 mln euro na zawodników, którzy byli w zasięgu klubu pod starym zarządem. Zresztą nawet kwota, choć rekordowa nie dystansuje jakoś bardzo wyniki z poprzednich lat, a do tego można uwzględnić inflację, oraz wzrost przychodów jaki następował w Premier League i możliwości wydatków jakie to uwolniło. W sezonie 2015/2016 do klubu przyszli Thauvin, Wijnaldum, Shelvey, Townsend, Mitrovic czy Mbemba. Całkiem przyzwoici zawodnicy dostający swoją szansę gry w lepszej lidze, w drużynie mającej ambicje. Poza Holendrem większość nie zrobiła oszałamiającej kariery, albo odchodząc i szukając szczęścia gdzie indziej, albo tak jak Shelvey wtopiła się w szarość i przeciętność z nad rzeki Tyne.

Co jest znamienne w tamtym sezonie ówczesny właściciel walczył o utrzymanie klubu w Ekstraklasie. Trenerem wówczas był Steve McLaren, który wtedy nie miał już dobrej reputacji, szczególnie mając problem z awansowaniem z reprezentacją Anglii na Mistrzostwa Europy 2008. Nawet wtedy Newcastle próbowało ratować sezon nie kolejnym Brytyjczykiem, tylko sięgnięto po trenera z pewną marką, choć już wtedy mocno wyblakłą. Rafa Benitez podjął się akcji ratowania zespołu, która po spadku przekształciła się w próbę szybkiej budowy zespołu i awansu do Premier League. Ostatecznie katastrofalny bilans McLarena, czyli sześć zwycięstw, tyle samo remisów oraz piętnaście porażek utrudniło szansę Hiszpanowi, który pod koniec złapał wiatr w żagle, ale nic to nie dało. Tegoroczne Newcastle wygrało zaledwie dwa razy na 21 spotkań więc sytuacja wygląda jeszcze gorzej i tylko dramatyczna forma konkurentów pozwala im zajmować 18 miejsce w lidze.

Transfery są bardzo podobne przyszło dwóch uznanych Anglików – Trippier i Targett, doszedł piłkarz z ligi francuskiej – Guimaraes, oraz wzmocniono atak Chrisem Woodem. Zbyt wiele jest podobieństw, aby kibice Newcastle United mogli spać spokojnie. Pytanie, czy właścicielom skończy się cierpliwość do Eddiego Howe, czy przyjmują scenariusz budowy zespołu poprzez spadek za realny. Paradoksalnie okres oczyszczenia może mieć sporo zalet, tym bardziej że Saudyjczycy mają budować zdrowy zespół nieszastający pieniędzmi w sposób podejrzany.

Fot. Wikipedia